Pamiętacie Zenka z „Nie ma mocnych”? Narzeczonego Ani? Mechanizator. Przyszłościowy – mówili o nim Pawlak i Kargul. To akurat się nie zmieniło.
Bo od czasu, gdy Chęciński nakręcił swój film, zmieniło się prawie wszystko. Nie ma już spółdzielni produkcyjnej, w której Pawlak załatwiał Zenkowi pracę, w ogóle nie ma takich spółdzielni. Andrzej Wasilewicz grający tę rolę od kilkudziesięciu lat mieszka w Stanach. Nie ma zresztą i samych mechanizatorów rolnictwa.
Są za to skomputeryzowane maszyny, o których Zenkowi nawet się nie śniło. Informatyczne systemy sterowania procesami produkcji w rolnictwie. Są ekoenergetyka i inżynieria biosystemów. A na wyższych uczelniach zamiast wydziałów mechanizacji rolnictwa pojawiła się technika rolnicza i leśna, na których kształcą się ludzie doskonale znający się na rolnictwie, przetwórstwie, leśnictwie nowego wieku.

Nie ma tłoku
Trzeba jednak powiedzieć, że ? podobnie jak i większość innych kierunków technicznych – technika rolnicza i leśna nie jest szczególnie popularna wśród maturzystów. Na pewno tym, co odstrasza najbardziej, są wymogi rekrutacyjne. Po prostu kto nie był dobry w szkole średniej z przedmiotów ścisłych, ten nie ma czego szukać na tym kierunku. Standardem jest zaliczenie pisemnej matury (choć niekoniecznie na poziomie rozszerzonym) z matematyki lub chemii, ewentualnie z fizyki i astronomii bądź z biologii. Tak jest na większości uczelni.
Nauka odbywa się w dwóch etapach. Aby zdobyć tytuł inżyniera, trzeba studiować trzy i pół roku, czyli siedem semestrów, kolejne półtora roku niezbędne jest do uzyskania stopnia magisterskiego.

Mechanizatorzy XXI wieku
Studia nie są łatwe. Na pierwszym roku dominują przedmioty ogólne – matematyka, chemia, fizyka (i pewnie właśnie dlatego na pierwszych dwóch semestrach odsiew jest największy), chociaż pojawia się także produkcja rolnicza. Na drugim roku studentowi przyjdzie się zmierzyć z materiałoznawstwem, mechaniką i zarządzaniem w przedsiębiorstwach, a na roku trzecim królują przedmioty związane już bezpośrednio z wybraną specjalnością. A jest z czego wybierać. Można zdecydować się – na przykład – na technikę rolniczą i zostać fachowcem od optymalnego dobierania zestawów maszyn w zależności od warunków glebowych czy wymagań, jakie stawia przed rolnikiem hodowla określonych gatunków zwierząt lub roślin. Albo wybrać informatykę w produkcji rolniczej. Ta specjalność powstała, gdy w rolnictwie i leśnictwie na dobre zagościły techniki informatyczne, sieci komputerowe, a wiele maszyn wyposażono w komputery pokładowe. Dlatego w programie znaleźć można – obok przedmiotów typowo rolniczych – takie jak choćby architektura komputerów i systemy operacyjne, języki oprogramowania czy pakiety metod numerycznych. Inną specjalnością jest inżynieria agroenergetyki ucząca studentów, jak wykorzystywać niekonwencjonalne źródła energii w rolnictwie i jego otoczeniu. Z kolei ekonomika i organizacja usług technicznych w rolnictwie kształci fachowców potrafiących zorganizować i prowadzić rolnicze przedsiębiorstwa usługowe oraz firmy zajmujące się przetwórstwem rolno-spożywczym. Oczywiście, specjalności jest więcej, ja opisałem te najpopularniejsze.
Rozpoczynający naukę na technice rolniczej i leśnej ma przed sobą na studiach licencjackich (w zależności od wybranej specjalności) około 2,5 tysięcy godzin zajęć, około 25 egzaminów i tyleż zaliczeń.

planu zajęć
matematyka, chemia, fizyka, grafika inżynierska, mechanika techniczna, konstrukcja maszyn, nauka o materiałach, elektrotechnika i elektronika, automatyka, technika cieplna i gospodarka energetyczna, produkcja rolnicza i leśna, technologia żywności, pojazdy rolnicze i leśne, maszynoznawstwo rolnicze, leśne i przetwórstwo spożywcze, eksploatacja maszyn rolniczych, leśnych i przetwórstwa spożywczego, organizacja produkcji rolniczej i usług, zarządzanie i logistyka w przedsiębiorstwie, rachunek kosztów dla inżynierów, matematyka i statystyka, systemy informatyczne, inżynieria wybranych dzieł produkcji, projektowanie systemów technicznych, planowanie infrastruktury technicznej obszarów wiejskich

Głos z uczelni
Dr inż Wanda Malinowska, prodziekan Wydziału Kształtowania Środowiska i Rolnictwa Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Przyrodniczego w Szczecinie
Niż demograficzny, wstąpienie Polski do UE, likwidacja obowiązkowej służby wojskowej spowodowały spadek liczby osób podejmujących naukę na studiach inżynierskich. Problem ten dotknął też kierunku technika rolnicza i leśna. Na mniejsze zainteresowanie studiami inżynierskimi wpływa często obawa kandydatów, iż nie poradzą sobie z przedmiotami ścisłymi, a w szczególności z matematyką i fizyką. Dzisiaj jednak wiele uczelni, w tym również Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie, organizuje zajęcia wyrównawcze na pierwszym roku studiów. Pomaga to studentom w opanowaniu niezbędnego zakresu wiedzy z wybranych przedmiotów, stanowiących podstawę kształcenia na studiach inżynierskich. Tym samym znacząco zmniejsza się liczba studentów, którzy rezygnują ze studiów z powodu trudności w opanowaniu tej wiedzy.
W ostatnich latach wzrosło zainteresowanie kobiet podejmowaniem studiów na kierunkach inżynierskich. Na kierunku technika rolnicza i leśna studentki stanowią od 10 do 20 proc. liczby studentów. Wyróżniają się kreatywnością i dużym zaangażowaniem w życie studenckie.
Studenci kierunku technika rolnicza i leśna, w ramach krajowych i międzynarodowych programów wymiany studentów, mają możliwość pogłębiania swojej wiedzy i umiejętności w innych krajowych i zagranicznych uczelniach. Wiedzę praktyczną zdobywają w czasie praktyk studenckich, odbywanych w kraju lub w zagranicznych instytucjach i przedsiębiorstwach.
Absolwenci są przygotowani interdyscyplinarnie, mają więc potencjalnie duże szanse na znalezienie zatrudnienia w wielu bardzo rożnych obszarach: w produkcji rolniczej, w sektorze usług technicznych dla rolnictwa i leśnictwa, w zakładach produkujących maszyny rolnicze, leśne i dla przemysłu spożywczego, w firmach zajmujących się ich sprzedażą i serwisem, w ośrodkach doradztwa rolniczego, administracji państwowej i samorządowej, szkolnictwie i instytucjach naukowo-badawczych. nie jest szczególnie popularna wśród maturzystów. Na pewno tym, co odstrasza najbardziej, są wymogi rekrutacyjne. Po prostu kto nie był dobry w szkole średniej z przedmiotów ścisłych, ten nie ma czego szukać na tym kierunku. Standardem jest zaliczenie pisemnej matury (choć niekoniecznie na poziomie rozszerzonym) z matematyki lub chemii, ewentualnie z fizyki i astronomii bądź z biologii. Tak jest na większości uczelni, choć zdarzają się wyjątki, bo np. Politechnika Opolska wymaga od kandydatów także wykazania się zaliczeniem pisemnej matury z języka obcego oraz dwóch wybranych przedmiotów ? a wybierać można spośród polskiego, matematyki, chemii, fizyki lub informatyki.
W konsekwencji na tych studiach trudno mówić o nadmiarze chętnych. Jeśli w obecnym roku akademickim na jedno wolne miejsce na krakowskim Uniwersytecie Rolniczym przypadało 1,6 kandydata, a na Politechnice Opolskiej ten wskaźnik wynosił 1,3, to na uniwersytetach przyrodniczych w Poznaniu i we Wrocławiu ? 0,6, a w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (gdzie było do rozdania 90 indeksów) ? już tylko 0,4.
Nauka odbywa się w dwóch etapach. Aby zdobyć tytuł inżyniera, trzeba studiować trzy i pół roku, czyli siedem semestrów, kolejne półtora roku niezbędne jest do uzyskania stopnia magisterskiego.