Pytania z arkusza do tekstu Joanny Gauze o obrazie Van Eycka.
Joanna Guze, Spotkania w muzeach świata Jan van Eyck, Portret Arnolfinich
- Najważniejszym ze wszystkich [dzieł Van Eycka] jest portret Giovanniego Arnolfini, kupca włoskiego zamieszkałego w Niderlandach (gdzie reprezentował interesy potężnych Medyceuszy, władców Florencji) i jego uroczej żony. Arnolfini należał do przyjaciół artysty i ta przyjaźń przyczyniła się zapewne do powstania obrazu, który uchodzi za jeden z najpiękniejszych w dziedzinie malarstwa portretowego wszystkich czasów.
[…] Każdy obraz zasługujący na nazwę dzieła sztuki podoba nam się nie tylko jako piękne zestawienie barw, linii i kształtów, ale również dlatego, że wyraża jakąś treść. Ta treść obrazu może być zrozumiała dla każdego na pierwszy rzut oka, ale może być również ukryta. […] Jeśli zetknęliśmy się z opowieściami biblijnymi, to wiemy, że namalowana na obrazie naga kobieta z jabłkiem w ręce i wężem w pobliżu nie jest zwykłą kobietą, której zachciało się trzymać jabłko w ręce i mieć węża u boku, ale Ewą w raju, którą wąż kusi do zjedzenia zakazanego owocu. Jeśli znamy mity greckie, wiemy z kolei, że inna namalowana piękna kobieta, również z jabłkiem, ale w towarzystwie dwóch innych kobiet jest boginią Afrodytą, a jabłko w jej ręce znakiem, że została uznana za piękniejszą od swoich dwóch towarzyszek. […] W obu wypadkach jabłko nie przestając być jabłkiem, jakie wszyscy znamy, jest zarazem tym, co nazywa się symbolem, a więc przedmiotem o znaczeniu ukrytym. To znaczenie staje się dla nas zrozumiałe dzięki pewnym opowieściom: opowieści o Ewie, która właśnie z powodu nieszczęśliwego jabłka została wygnana z raju, i opowieści o Afrodycie, której przyznano palmę pierwszeństwa na starożytnym konkursie piękności. […]
Znajomość pewnych symboli, a więc utajonych znaczeń przedmiotów, jest szczególnie przydatna przy oglądaniu malarstwa dawnego, które chętnie się nimi posługuje. Nie wynika stąd jednak, że ich nieznajomość pozbawia nas uczucia przyjemności czy podziwu na widok pięknego obrazu. Portret Arnolfinich jest zachwycającym dziełem i pozostanie nim, czy będziemy znali jego utajone znaczenie, czy nie. Ale przybędzie mu bogactwa, jeśli zrozumiemy to wszystko, co malując chciał wyrazić artysta. […]
Arnolfini i jego żona w strojach, które można uznać za paradne, stoją pośrodku dostatnio urządzonego pokoju. Mężczyzna ma prawą rękę wzniesioną, na jego wyciągniętej lewej ręce spoczywa ręka kobiety, która ręką drugą podtrzymuje fałdy sukni, udrapowanej wedle ówczesnej burgundzkiej mody. Z lewej strony okno, przez które wpada światło dnia, na ławie pod oknem owoce; z prawej łoże pod baldachimem, u którego wezgłowia widać figurkę i kropidło. Na ścianie w głębi, pośrodku, lustro, obok lustra różaniec, nad lustrem napis. Na pierwszym planie para drewnianych sandałków i mały kudłaty piesek. U sufitu siedmioramienny świecznik mosiężny z jedną zapaloną świecą, na podłodze dywan.
Czy można w tym wszystkim zobaczyć coś nadzwyczajnego? Jest to wnętrze mieszczańskie, z którego dowiadujemy się, jak mieszkano we Flandrii w czasach Van Eycka, artysta bowiem opisuje wszystko – aż do najdrobniejszych szczegółów – z największą dokładnością. Żaden przedmiot nie może się tu wydać dziwny. Wiemy na przykład, że takie drewniane sandały noszono wówczas i takie świeczniki wieszano u sufitu; nie może nas także zdumieć różaniec w katolickim domu w wieku XV; ani kudłaty piesek, którego zapewne lubiła pani Arnolfini i chciała mieć na portrecie. Co do przedstawionych osób i ich paradnych strojów, to na ogół nikt nie lubi być portretowany w byle czym; portret jest pamiątką i portretowani chcą na nim wyglądać jak najkorzystniej i jak najgodniej.
A jednak to jeszcze nie wszystko. Bo na obrazie widzimy nie tylko państwa Arnolfinich, przyjaciół Van Eycka, w ich mieszkaniu, wśród przedmiotów, z którymi mają co dzień do czynienia, ale państwa Arnolfinich w momencie zaślubin. Ręka mężczyzny nie jest przypadkiem wzniesiona; to gest przysięgi, Arnolfini uroczyście przysięga wierność swojej żonie; ich złączone ręce oznaczają nierozerwalny związek. Ten związek nie musi być pobłogosławiony przez księdza; w tamtych czasach kościół zezwalał na ślub bez księdza, w obliczu Boga jedynie. Lecz jak malarz wyraził obecność boską? – Zapalając świecę w świeczniku. Jedna świeca płonie, choć to biały dzień. Taka zapalona świeca oznacza właśnie w tym wydarzeniu – zaślubinach – obecność boską. Mało tego, bo spójrzmy na lustro: w jego zębatej ramie umieszczone są medaliony, z których każdy wyobraża jakąś scenę z życia Chrystusa. Kropidło i różaniec w połączeniu z tą płonącą świecą i medalionami nabierają też bardziej uroczystego sensu. A owoce na ławie? Może one są po prostu owocami, na które Arnolfini czy jego żona będą mieli w jakiejś chwili ochotę? Zapewne, ale są one również znakiem szczęśliwości przyobiecanej nowożeńcom. Nawet piesek nie zostanie pominięty: to symbol wierności małżeńskiej.
Jeśli komuś to wytłumaczenie nie wyda się wystarczające, niech spojrzy raz jeszcze na lustro. W jego tafli zobaczy odbicie dwóch postaci, niewidocznych na obrazie, ale ustawionych w pokoju tak, aby powtórzyło je lustro. To świadkowie ślubu, z których jednym jest sam Van Eyck. I żeby już nie było najmniejszej wątpliwości, malarz umieścił nad lustrem łaciński napis: Jan van Eyck był tutaj, 1434. Był tutaj, był świadkiem tego ślubu, uczestniczył w nim i potwierdził to uczestnictwo podpisem na ścianie. A jednocześnie swoją sztuką przekazał o nim wiadomość światu. Państwo Arnolfini, ich pokój, ich przedmioty, ich piesek nie istnieją od pięciuset lat; nie odznaczyli się niczym, nie zrobili nic, żeby pamięć o nich przetrwała przez czas tak ogromny. A jednak trwają, uwiecznieni, niezapomniani, zawsze żywi – dzięki geniuszowi Van Eycka, który pokrywając farbami olejnymi deskę o wymiarach 84,5×62,4 cm, zapewnił im nieśmiertelność.- Jak myślisz, co skłoniło autorkę cytowanego tekstu do sięgnięcia właśnie po to dzieło sztuki?
Odpowiedź
Autorka ceni malarstwo van Eycka. Joanna Guze już w pierwszym akapicie podkreśla, że jest to obraz „który uchodzi za jeden z najpiękniejszych w dziedzinie malarstwa portretowego wszystkich czasów”.
- Jaki obraz, zdaniem Joanny Guze, zasługuje na miano dzieła sztuki?
Odpowiedź
Bardzo proste pytanie, często przy takich pytaniach pada dodatkowe polecenie – zacytuj odpowiedni fragment. W naszym przypadku tak nie jest. Dlatego odpowiedzmy własnymi słowami. Dziełem sztuki jest, zdaniem autorki, obraz, który oprócz piękna linii, barw i kształtów wyraża – bezpośrednio lub w sposób ukryty – jakąś treść. Na przykład przypomina nam jakieś wydarzenia z historii lub z literatury.
- Joanna Guze tłumacząc, co to jest symbol, odwołuje się do przykładu jabłka – Ewy i Afrodyty. Spróbuj znaleźć przynajmniej dwa podobne obrazy z jakimiś rekwizytami-symbolami.
Odpowiedź
Na wielu obrazach, głównie religijnych, możemy odnaleźć postacie ze złożonymi lub błagalnie wyciągniętymi rękoma, ten dla wszystkich zrozumiały gest ma znaczenie symboliczne. Symbolizuje postawę uniżenia, poddania, prośby. Na przykład Matka Boska na obrazie Hansa Memlinga Sąd Ostateczny wyciąga do swojego Syna ręce, błagając Go o łaski dla ludzi.
Najwięcej atrybutów-symboli posiadali święci przedstawiani na obrazach. Biała lilia w ręku oznaczała niewinność i czystość, czerwony kwiat lub korona cierniowa symbolizują męczeńską śmierć.
- Jaki wpływ na odbiór sztuki ma umiejętność odczytywania symboli przez odbiorcę? Zacytuj odpowiedni fragment.
Zauważ!
Symbol to motyw lub układ motywów (np. postać, zdarzenie, krajobraz, wątek), których znaczenie czytelnik musi odkryć, aby uchwycić sens tego, co czyta. W odróżnieniu od alegorii, w której związek między zjawiskiem bezpośrednio przedstawionym a jego ukrytym sensem jest konwencjonalnie ustalony, symbol ma charakter indywidualny i jego znaczenie nigdy nie jest do końca wyjaśnione. Alegoria podlega jednej właściwej interpretacji, która wymaga od czytelnika erudycji i znajomości kultury, literatury (np. alegoria kobiety z opaską na oczach i wagą w ręku – sprawiedliwość). Symbol daje szansę różnym, równouprawnionym rozumieniom, przy czym w żadnym z nich sens symboliczny nie rysuje się jasno i wyraźnie. Czasem znaczenie symbolu ulega konwencjonalizacji i staje się on alegorią.
Odpowiedź
Wskazanie fragmentu odpowiadającego na to pytanie nie powinno być trudne. Jest to końcowa część akapitu 2. rozpoczynająca się od słów: „Znajomość pewnych symboli, a więc utajonych znaczeń…”.
- Wypisz z akapitu 4. co najmniej trzy symboliczne elementy obrazu.
Odpowiedź
Cały czwarty akapit to wyliczone i rozszyfrowane przez autorkę elementy symboliczne. Na przykład:
• wzniesiona ręka mężczyzny – gest przysięgi;
• złączone ręce pary – nierozerwalność związku;
• zapalona świeca – symbol Boskiej obecności;
• piesek – symbol wierności małżeńskiej.
- Zdaniem autorki jeden szczegół przeważa szalę na rzecz interpretacji ślubnej. Jaki to szczegół i dlaczego może być argumentem za tą tezą?
Odpowiedź
Joanna Guze jako koronny argument przytacza napis znajdujący się nad lustrem, „Johannes de eyck fuit hic, 1434”: co znaczy „Jan van Eyck był tutaj”.