To bardzo przyjemny, luźny temat. Wybór bohatera romantycznego nie powinien nastręczać trudności. To przeważnie ludzie młodzi, o bogatej osobowości, skomplikowanej psychice, pełni sprzeczności. Czyha jednak na Ciebie niebezpieczeństwo – pokusa streszczania losów bohatera. Nie ulegnij jej, pisz, dlaczego ten bohater jest Ci bliski, dlaczego akurat jego wybrałeś, czy jest w czymś podobny do współczesnych młodych ludzi, czy akceptujesz jego postępowanie, czy go rozumiesz lub starasz się zrozumieć. Praca nie musi być długa, a najbardziej liczą się szczerość i umiejętność umotywowania swojego wyboru. Pamiętaj, że jeśli nie lubisz choć trochę żadnego z bohaterów literatury romantyzmu, Twoja praca będzie sztuczna.

 

Twój ulubiony bohater romantyczny. A może takiego nie masz?

 

Forma pracy
Możesz wybierać spośród wielu form wypowiedzi, to wielka zaleta tego tematu!
• Po pierwsze rozprawka; forma, która jak żadna chyba inna pozwala uporządkować myśli. Wybierasz tezę i w zależności od tego, czy uznasz mity romantyzmu za umarłe, czy za wciąż żywe, popierasz swój sąd kilkoma argumentami.
• Po drugie możesz zastanowić się nad formą klasycznego przemówienia. Można także wybrać formę dowcipnego felietonu, ale wtedy Twoja wiedza na temat epoki romantyzmu musi być naprawdę duża.

Zacytuj
• Otom ja sam, jak drzewo zwarzone od kiści,
• Sto we mnie żądz, sto uczuć, sto uwiędłych liści.
• Boże! zdejm z mego serca jaskółczy niepokój. (…)
• Trzeba mi nowych skrzydeł, nowych dróg potrzeba,
• Jak Kolumb na nieznane wypływam oceany
• Z myślą smutną i z sercem rozbitem.
• Mnie zapał rozrywa,
• Zdaje mi się, że piersi otworzył na poły,
• Że powinniście widzieć czyste serce moje…

Powołaj się na autorytet

„Odczłowieczono” bohaterów romantycznych. Takie postacie, jak Kordian czy Gustaw-Konrad z „Dziadów” stały się pojęciami, a nie ludźmi. Niezręczni interpretatorzy nakazujący im reprezentować wyłącznie idee odarli ich z całego prawdopodobieństwa i bogactwa psychologicznego!
Z wywiadu z Gustawem Holoubkiem za Cogito 6/2000

Ta uwaga mogłaby sąsiadować ze spostrzeżeniami o motywacjach kierujących postępowaniem bohatera.

Jak zacząć?
Zupełnie inaczej będzie wyglądał wstęp do pracy, w której będziesz pisał o swoim ulubionym bohaterze literackim epoki romantyzmu, a zupełnie inaczej wstęp, w którym tych bohaterów odrzucisz.

Przykład I
Tak, mam ulubionego bohatera.
Moim ulubionym bohaterem romantycznym jest Kordian. Dlaczego? Nie wydaje mi się wcale papierową postacią ma bogatą osobowość, nie jest ideałem, przeżywa mnóstwo rozterek, często się waha. Jest wrażliwym idealistą. Może właśnie to urzeka mnie w nim najbardziej?

Przykład II
Nie, nie mam ulubionego bohatera.
Nie lubię literatury romantyzmu wykreowane przez twórców tej epoki postacie wydają mi się zbyt egzaltowane i… nieprzystosowane do życia w społeczeństwie! Gdyby trochę pomyśleli, przestali się nad sobą rozczulać lub wygłaszać dziwaczne, pełne patosu mowy, ich losy potoczyłyby się inaczej. Poza tym nie mogę zrozumieć ich przytłaczającego egocentryzmu i zdumiewającej megalomanii. Najbardziej wyrazistym przykładem rozhisteryzowanego egocentryka jest oczywiście Gustaw-Konrad, bohater „Dziadów”. Nie wierzę tym, którzy deklarują, że któryś z bohaterów literackich jest im bliski.

Co w rozwinięciu?
W zależności od tego, czy masz ulubionego bohatera romantycznego, czy nie, przedstawiamy dwie propozycje sformułowań.

Przykład I
Tak
Tytułowy bohater „Kordiana” Juliusza Słowackiego szuka sensu życia, jak każdy chyba młody człowiek. Okazuje się, że nie tak łatwo go znaleźć. Kolejne próby bohatera kończą się niepowodzeniami. A jednak Kordian mimo wszystko pozostaje idealistą. Bardzo mi to imponuje. Uważam go za bohatera tragicznego, gdyż mimo uporczywych prób szukania sensu życia (a może prób nadania mu sensu?), starania chłopaka kończą się klęską.

Myślę, że nigdy go nie znajdzie.
Nie sądziłam, że ten bohater może stać mi się tak bliski, bo jego biografia zaczyna się dość konwencjonalnie nieszczęśliwą miłością i próbą samobójczą. A samobójstwo z miłości, jak zdążyłam się już przekonać, to chyba jeden z najczęstszych motywów w literaturze romantyzmu, motyw tak częsty, że aż wyeksploatowany.
W momencie rozpoczęcia akcji Kordian jest jeszcze bardzo młody, egzaltowany i egocentryczny, mimo wszystko nie wydaje się wcale nadęty. Zdaję sobie sprawę z tego, że jego dotychczasowa egzystencja była pusta i bezcelowa. Chciałby to zmienić, ale największą przeszkodą okazuje się… on sam. Kordian nie wierzy w siebie, uświadamia sobie własną chwiejność i niezdolność do podejmowania szybkich, „męskich” decyzji. Ma chyba kompleks niższości i chyba nawet trochę uważa się za nieudacznika. Co za kontrast z pyszałkowatym, nazbyt pewnym siebie Konradem! Myślę, że monolog wygłoszony przez Kordiana na szczycie Mont Blanc nie świadczył wcale o tym, że bohater odnalazł sens życia i wielką ideę. Myślę, że wierzył w nią, bo chciał wierzyć… w cokolwiek, a na tylu rzeczach przecież już się zawiódł. Najbardziej poruszająca jest scena wahania Kordiana przed drzwiami sypialni cara. Nie wytrzymuje nerwowo napięcia, mdleje, dalej już wszystko jest jasne, zostaje skazany na śmierć. Rozstajemy się z nim, gdy zdegradowany i pozbawiony szlachectwa stoi przed plutonem egzekucyjnym. Czy mu współczuję? Bardzo! Łatwiej jest współczuć bohaterowi, który nie jest sentymentalnym histerykiem jak Werter czy ponurym alkoholikiem jak Konrad Wallenrod. Kordiana za to trudno scharakteryzować jednym zdaniem, jest w nim wszystkiego po trochu: odwaga i tchórzostwo, determinacja i niezdecydowanie, idealizm i sceptycyzm, duma i kompleks niższości.
Gdybym miała przywołać słowa bohatera, które najsilniej do mnie przemówiły, bez wahania wybrałabym ten fragment:
Boże! zdejm z mego serca jaskółczy niepokój,
Daj życiu duszę i cel wyprorokuj…
Jedną wielką myśl roznieć, niechaj pali żarem,
A stanę się tej myśli narzędziem, zegarem,

Myślę, że pod tymi słowami mogłoby podpisać się wielu młodych ludzi. Ja, oczywiście, także.

Przykład II
Nie
Pytanie o ulubionego bohatera romantycznego wydaje mi się równie absurdalne, jak pytanie o ulubioną torturę. Czy można znaleźć kogoś bliskiego sobie, o kim można myśleć jak o żywym człowieku w tym zbiorze przerysowanych postaci? Czy można wybrać ulubionego bohatera z tej galerii szaleńców, histeryków i poetycznych młodzianów, jaką stworzyła literatura romantyczna? Myślę, że nie. Nie mogę przecież wybrać Wertera, który miłość do związanej już z kimś innym kobiety uważał za koniec świata. Powinien honorowo dać sobie spokój lub walczyć o nią! Często mówi się, że w życiu trzeba być twardym. Werter chyba nigdy tego nie słyszał. Dlatego prawdziwą męką dla mnie było czytanie wynurzeń tego sentymentalnego mazgaja. Kogo jeszcze mogę wybrać? Orcia? Nie, to nawiedzone, dziwaczne dziecko żyjące na pograniczu świata jawy i snu. Znakomicie nadawałby się na bohatera horroru. Więc może Giaur, dumny, nieprzystępny maniak i szaleniec? Nie, dziękuję! Mogłabym wymieniać jeszcze długo.
Bohaterowie literatury romantyzmu choć są często prawie naszymi rówieśnikami, zupełnie inaczej patrzyli na otaczający świat. Mieli inne pragnienia i cele. Trudno znaleźć cokolwiek, co łączyłoby nas, ludzi żyjących w XXI w., z nimi. Ci bohaterowie wydają nam się po prostu żałośni, śmieszni i dziwni. Nie umiem im współczuć ani nawet ich zrozumieć, wydają mi się tacy obcy!

Jak zakończyć?
Przykład I
Oto sylwetka mojego ulubionego bohatera, jedynego chyba, który może być w jakis sposób bliski współczesnym licealistom, z którym można by się, choćby do pewnego stopnia, identyfikować. Nie mogę powiedzieć, że Kordian jest dla mnie wzorem, punktem odniesienia czy nawet moim ulubionym bohaterem literackim. A jednak myślę, że będę co jakiś czas wracać do dramatu Juliusza Słowackiego, którego on jest tytułowym bohaterem.

Przykład II
Przykro mi, że okazałam się taką „złą uczennicą” i „niewdzięczną Polką”. Nie potrafię jednak podejść osobiście do bohaterów, którzy są mi zupełnie obcy. Jak już pisałam, myślę, że wielu moich rówieśników podziela ten sąd.